Strona:Klemens Junosza-Chłopski mecenas.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Dębiński.

Panie kupiec, bierz pan dobrowolnie, bo jak nie, to pieniądze sąd panu wręczy....

Fajbuś.

Co pan będzie bałamucił czemny naród? do czego to się zdało?.

Jankiel.

To nie wypada na takie porządne osobe zrobić awanture we wsi, to wstyd jest, nie ma żadne moralności.

Bartłomiej.

No bierzta żydy pieniądze, a papiery nam oddajta.

Dębiński.

Bierzcie — zgodnie, bez kłótni.

Jankiel.

Nu, co będziemy robić? co my możemy zrobić? (wydobywa papiery i oddaje, chowa pieniądze Fajbuś czyni to samo).

Fajbuś.

P. Bartłomieju, ja wiem że zgoda to jest najlepszy interes, ja zwasze mówiałem, że pan Bartłomiej to jest najporządniejszy gospodarz od całej Psiej Woli.... ja wam wszystkiego pokredytuję.

Drapiszewski (wchodzi).

Panie Jankiel, panie Fajbuś, papiery gotowe, podpiszcie plenipotencye i dajcie dowody.

Fajbuś.

Jakich plepotencye? tu już się zrobiała plepotencya: oddali nam pieniondzów, cała sprawa przepadniała.

Drapiszewski.

Co? oddali? Chyba ukradli... bo o ile znam fundusze tych ludzi...

Dębiński.

Szanowny kolego, kto wygrał?