Strona:Klemens Junosza-Chłopski mecenas.pdf/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Jankiel.

Słuchaj Michał, co Fajbuś mówi, to tak samo jakby Jankiel mówił.

Migalski.

No, proszę, to panowie pokupowali od ludzi gospodarstwa?.

Fajbuś.

Nie pokupowali, tylko przepraszam pana radcego, my im pożyczyli pieniądzów, a jak oni nie oddadzą pieniędzów, to się podpisali że izby będą nasze...

Dębiński.

A jeżeliby oni oddali pieniądze?

Fajbuś.

Toby buło oddane, ale z kąd oni oddadzą, kiedy oni oba są gołe jak kapsony, jak biki, jak te pasternaki co sobie w ziemi siedzi; to krótkie gadanie jest.

Marya.

Może byście panowie poczekali trochę tym biednym ludziom?.

Jankiel.

Ny, a co z tego czekania będzie? Procent urośnie, co oni sami nie będą warci z krowami i cielęciem i ze wszystkiemi dzieciarni...

Migalski

No, chłopcy, zapłaćcież tym kupcom co się im należy (dając Bartłomiejowi pieniądze).

Fajbuś.

Co to jest zapłacić, naco oni mają płacić, a gdzie nasze dzieci mieszkać będą?

Jankiel.

Czy my wam przymuszamy żebyście nam płacili? czy my chcemy waszych pieniądzów....

Fajbuś.

Ja nie chcę żadne zapłatę.

(chce odchodzić).