Strona:Klemens Junosza-Chłopski mecenas.pdf/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Drapiszewski (n. s.)

Co to za figura? co to za śledztwo... (głośno) Przepraszam, pilne interesa....

Fonsio.

Zapewne jeszcze będziemy mieli przyjemność oglądania szanownego pana?

Drapiszewski.

Zbyt wiele zaszczytu, zbyt wiele.

(wychodzi).


SCENA VII.
Ciż sami bez Drapiszewskiego.
Migalski.

A to jakiś mydłek ten pan Drapiszewski.

Dębiński.

Plaga ciemnego ludu, pijawka.

(Marya, Petronela wchodzą).


SCENA VIII.
Ciż sami, Marya i Petronela.
Dębiński.

Jakżeż się paniom wieś podoba?

Marya.

Cudownie — nocleg w stodole miał dla mnie urok niewypowiedzianej nowości.

Petronela.

Żaby śpiewały nam przez całą noc... potem odzywał się słowik i nad ranem piały koguty.

Lolo.

To bardzo poetycznie... szczególniej to ostatnie... mają głos zachwycający.

Marya (do Dębińskiego).

Panie Janie, a mój prezent ślubny.