Strona:Klemens Junosza-Chłopski mecenas.pdf/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

społeczeństwo traci człowieka młodego, zdatnego do pracy fizycznéj i umysłowej, więc należy go uwolnić.

Jaś.

Dobry argument.

Drapiszewski.

Taki jurysta jak ja, obroni najstraszniejszego zbrodniarza; ma się rozumieć, jak zechce i jak go w sposób odpowiedni wynagrodzą... Wracając naprzykład do pańskiej sprawy, gdyby powyższy argument nie wzruszył sędziów, pozostałby nam jeszcze dowód niepoczytalności.

SCENA VI.
Ciż, Dębiński, Migalski.
(Dębiński — Migalski zblżają sie do mówiących).
Drapiszewski.

Otóż dowiódłbym że obwiniony jest waryatem....

Fonsio.

No... no.. tylko bez przycinków....

Drapiszewski.

W sprawie wszystko wolno. Powiedziałbym..... Sędziowie! całe życie mego klienta było pasmem głupstw, pokażcie mi czy zrobił kiedy co rozsądnego?.

Jaś.

Jabym się tego nie podjął....

Fonsio.

Tylko proszę cię — wiesz że czasem bywam bardzo gwałtowny...

Drapiszewski.

Powiedziałbym dalej! Sam fakt wyjścia ze strzelbą, strzelanie do baby jest nawymowniejszym dowodem nie melancholii ale furyi przechodzącej w delirium....

Dębiński (przerywając).

Niech że nam wolno będzie zapytać o godność tak znakomitego jurysty?