Strona:Klemens Junosza-Chłopski mecenas.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Dębiński.

Panie Wójcie czy niebezpiecznie raniona ta kobieta?

Wójt.

Chwalić Boga, nalazł się tam zaraz doktór.

Marya.

Ach prawda, Grodzicki, zapomniałam o nim.

Wójt.

Właśnie co w kompanii z państwem przyjechał; powiada że trza zrobić opatrunek.

SCENA VII.
Ciż — Fajbuś.
Fajbuś (wbiegając).

Już pan Konsylijarz zrobił reperacye.

Migalski.

Będzie żyła?

Fajbuś.

Oj! Oj! powiedział ten doktór, że będzie zdrowa jak bik; on z niej wyjmował pięć kul, całe spódnice ma podziurawione jak przetak. — Całe szczęscie że ona nie miała głowę w tamtem miejscu.

Fonsio.

Więc puśćcie mnie, widzicie że jej nie zabiłem.

SCENA VIII.
Ciż — Grodzicki.
Grodzicki (wchodzi).

Panie Wójcie, niebezpieczeństwa niema, nabój był bardzo lekki, raniona ma kilkanaście znaczków od uderzenia śrótem, pięć ziarn przebiło skórę, nie zrządziwszy ważniejszych uszkodzeń, ziarna te są wyjęte i chora jutro będzie mogła udać się do zwykłej roboty.

Kilka głosów.

Chwała Bogu!..