Strona:Klemens Junosza-Chłopski mecenas.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

święto, to ludzie chcą sobie zabawić, pohulać, na to jest święto.....

(Gromada wieśnaków wchodzi do karczmy, jeden chłop ze skrzypcami, drugi z basetlą, trzeci z tamburynem — muzyka zaczyna grać oberka).
Pierwszy chłopak.
(Ujmując dziewczynę wpół, występuje naprzód sceny i śpiewa.)

Oj kamień na kamieniu
Oj na kamieniu kamień!
Oj a na tem kamieniu
Oj jeszcze jeden kamień.

Fajbuś.

Fajga, hab ich niśt gesugt, siojn sy du a kamień — słuchaj Maciek — ja tobie co zaśpiewam:

(Ujmuje się pod boki, przekręca czapkę na bakier i przytupując nogami śpiewa):

Oj jest na kwarte kwarte
A na kwarte półkwartek.
A to wszystko dla kompanii
Każe dać pan Bartek!

Drapiszewski.

Uważasz kolego Kurocapski, ten żydek nie jest bez talentu.

Kurocapski.

Aha ma, ma bestya głos wcale piękny.

Bartłomiej.

No to co? każe dać pan Bartek, może i każe, dawaj żydzie!

Fajbuś (roznosi blaszanki).
Jankiel.

Nu, a wy Michale, macie być gorsi od niego oj, oj

(śpiewa)  Jest bude na bude
Na te bude buda.
A na tamte wszystkie bude