Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tryk, potrzebnych mu do prowadzenia procesu z rodziną, która podobno skrzywdziła go niegdyś przy działach. Nazywał się ten pan Telesfor Ździebełko, był krępy, otyły, miał twarz szeroką, czerwoną, duże wąsy i hiszpankę. Ubierał się jaskrawo, na wszystkiem się znał, o każdym przedmiocie rozprawiał i pieniędzy na wszystkie strony pożyczał, dając słowo honoru uroczyste, że jak tylko proces wygra, natychmiast z najgorętszem podziękowaniem zwróci.
Proces, ma się rozumieć, był poważny, chodziło o duży majątek ziemski i o kapitały. Majątek znajdował się podobno w jakiejś gubernii, a kapitały w jakimś banku, ale bliższych informacyj pan Michał nie podawał. Byli tacy, którzy temu uwierzyli i pożyczki dawali, a przedewszystkiem młody Talarowski, ten bowiem widział w panu Telesforze wzór szyku, elegancyi i umiejętności światowego życia — i pragnął ze światłych jego rad i wskazówek, o ile możności, korzystać.
Przyszedł pokrzywdzony przez rodzinę jegomość pierwszy, na kanapie się rozsiadł, cygaro zapalił.