Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/324

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Żeby był a poprzestał już wyrabiać dziwy! —
— Mam — odpowie staruszek — i różnych i wiele:
Kazania na święta i wszystkie niedziele. —
„Zachowajcie dla księży, mój bracie, boć lepiej
Z karty dobrze powiedzieć, niż co drugi klepi,
Djabeł wie, co, z pamięci na święconem drzewie,
A tego, co powiada, sam i słuchacz nie wie“.
— Mam wydanego teraz niedawno Tacyta
Niech go sobie sam miły pan autor przeczyła.
Niemasz tam nic śmiesznego; to pisarz pogański!“
— Więc waćpan racz dla śmiechu kupić Sejm szatański.
„To pewnie po radomskiej co nastąpił radzie?“
— „Ej, nie! Tu, w czarnej siedząc Lucyper gromadzie,
„Słucha biesów, aby mu rachunek oddali:
„Wiele ludzi po świecie poszukiwali,
„Wiele niewierny patron spraw wygra niesłusznych,
„Wiele ktoś nawyłudza złotówek zadusznych,
„Wiele łez pan wyciśnie z poddanych okrutny,
„Wiele biesów naliczy szuler bałamutny,
„Wiele plotek po mniszkach, próżności po damach,
„Obietnicy u panów, a łgarstwa po kramach“.
„To coś bardzo strasznego...“ — Owóż arcyśliczna
„Książka, co tytuł Przyjaźń ma patryjotyczna. —
„Musi to być szalbierstwo: teraz patryjotą
„Ten tylko, co do siebie zewsząd garnie złoto;
„Miłość dobra ojczyzny w księgach tylko stoi;
„Każdy się w sobie kocha i o siebie boi,
„Żeby mu kordon jakiej nie zagarnął wioski,
„Waląc wreszcie na króla i winy i troski“.
— Są wiersze.— „To błazeństwo!“ — Są też Polskie dzieje. —
„Bodajbyście wisieli na haku, złodzieje,
„Żeście, w wieczne swój naród podając pośmiechy,
„Powyrzucali z kronik i Wandy i Lechy!“
— A o gospodarstwie też będzie wziąć co wola?
„I bez książek pszenicę rodzi moja rola!“
— To o rządzie Europy? „A mnie bies co po tem,