Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
WACŁAW POTOCKI.
CZUJ! STARY PIES SZCZEKA.

Stary pies, gospodarzu, czuj o sobie! szczeka,
Dosypiasz-li? Szkoda cię, bo zginienie czeka;
Podkopują złodzieje, zbójcy, na przemiany,
Do komór, domu twego rozbierają ściany.
Porwi się, biały orle! Radź o sobie, Lachu!
Cnotę wprzód, męstwo za nią postaw na szyldwachu.
Domowi, co rzecz gorsza, (żeby cicho kradli!),
Złodzieje i postronni zbójcy cię opadli.
Trudno ustrzec domowych, snadniej ich odprawić;
Gwałtownikom odważnie żelazem się stawić.
Jużeś pozbył pieniędzy, stróżów pogotowiu,
Nie mając im czem płacić, przynamniej o zdrowiu
I o swej czuj wolności, którać była chlubą,
Pierwej, nim pierze z ciebie do końca oskubą.

Chłopskiej przed laty kradzież natury przywarą;
Dlatego im szubiencę naznaczono karą,
Żeby, wisząc, drugich swym straszyli widokiem,
Jako źle do komory cudzej chodzić mrokiem;
Panowie urzędnicy dla dobrego mienia
Gorzej chłopów jęli się gryźć tego rzemienia,
Z pijawkami krwie, którą na ciężkie podatki
Kmiotek da, wysysając bezbożnie ostatki.
Chłop z głodu, ci na zbytki; chłop wisi za wołu
Tym jeszcze kradzież płacą i grają do stołu,
Wynoszą ich, dziękując za chwalebne czyny,
Aż czart, choć nie kat, zepchnie do grobu z drabiny...
Niewiele młynarz mąki ani żyta na kosz
Nasypie, póki miarki nie weźmie. O! jakoż
Nikt rzeczypospolitej usługi nie tyka,
Nikt województwa, póki miarki nie wytyka!....
Odpuśćcie, że i na was patrząc, jak przez spary,