Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W prawą i w lewą janczar na widoku stały
Nieznane oczom naszym dotąd specyjały:
Straszne słonie, co trąby okrom mają kielców;
Każdy swą wieżę dźwiga, każda wieża strzelców
Po trzydziestu zawiera; tak, gdzie tylko chodzą
Rozdrażnione bestyje, nieprzyjaciół szkodzą.
Konne wojska po skrzydłach, wyniósłszy swe dzidy,
Patrzą, rychło się do nich sunie giaur gidy....
Wszyscy siedzą, od złota, od rzędów, od pukli
(I nie jako na wojnę daleką) wysmukli;
Nie widziałeś kirysów, nie widział pancerzy:
Każdy się złotogłowi, jedwabi i pierzy;
Ogromne skrzydła sępie, forgi, kity, czuby
Trzęsą się im nade łby. A ono nie tu-by
Te prezentować cienie i nikłe ozdoby,
Kiedy wróble takiemi straszą z prosa boby.
Wszystko znieśli, wszystko to dziś na się włożyli,
Z czego świat przez lat tyle zdarli i złupili....
Świeciły się od złota chorągwie gorące,
Po których haftowane tureckie miesiące.
Pod złocistą skofiją strojnych ludzi grona
Okryją, a żelazna szydzi z nich Bellona....
W tymże obłoku stali Murzyni cudowni,
Jako się błyszczy iskra w opalonej głowni,
Tak i tym z warg napuchłych, z czerniejszej nad szmelce
Paszczęki, bielsze niż śnieg, wyglądały kielce.
Tu się w szerokobiałej na wierzchu koszuli,
Na polach Mamalucy przestronych rozsuli,
Jakoby przy łabęciach postawił kto kruki,
A gęste się nad niemi wieszają buńczuki.
Tamże wszytkie narody, które jako sznuru
Długiego się z obu stron trzymają Tauru....
Toż Wołosza z Multany, co przedtem sąsiedzi,
Dziś nam nieprzyjaciele. Tam sie wszytka scedzi
Zgraja ona niezmierna, niezliczona gęstwa,
Z której Polska ma świadka, póki świata, męstwa.