Strona:Klęski zaraz w dawnym Lwowie.pdf/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

potest, a w dalszem tłumaczeniu moru przeważa astrologja i podane są dwie przyczyny choroby: ziemska i niebieska[1]. Lud zaś wyobrażał sobie śmierć czarną jako skutek dotknięcia wychudłej ręki i krwawej chusty dziewicy morowej, w wyobrażeniu zaś tem tkwi już pojęcie zaraźliwości tej choroby, której objawami były czarne plamy, morówkami zwane, krwawe wymioty, dymienice pod pachami, straszny ból głowy i gorączka. Nieliczni w średniowieczu, bo przedewszystkiem po dworach władców, biskupów i możnych panów wówczas przebywający lekarze sami bali się zarażenia i leczyć zarażonych nie chcieli w przekonaniu, że dotknięci morem umierać muszą[2].
Za uniwersalny ratunek przed zarazą uważano ucieczkę zdrowych a wyrzucanie za mury miasta chorych. Jad moru nie szczędził jednak nikogo, ścielił trupami pałace i klasztory, jakkolwiek głównie marła biedota. Strach nieopanowany przejmował wszystkich, stwarzając predyspozycję psychiczną do „zachwycenia powietrza“, którą sobie tłumaczono w ten sposób, iż strach „pory w skórze zamyka, skąd jadowita materja w ciele zostawa“. Dopiero po tej wielkiej zarazie 1348 roku na doświadczeniach w czasie jej trwania oparte, powstały rozmaite Regimina sanitatis[3], przepisujące przeciwko niej środki zapobiegawcze i lecznicze.
Pierwsze zarazy europejskie przed 1348 r. nie były tak silne i powszechne. Na Rusi Czerwonej mniej jeszcze słychać o nich, aniżeli w krajach zachodnich. Zaledwie echem odbiła się w kronikarstwie pierwsza wiadomość o jakiejś nagminnej śmiertelności na Rusi w latach 1281 czy też 1287–8[4], która powstała rzekomo wskutek zatrucia wód przez Tatarów, a w Polsce uważano ją jako karę Bożą za połączenie się Rusinów z Tatarami przeciwko Polakom, opis jednak zaznacza wyraźnie, że nie było to powietrze zaraźliwe, lecz skutki wody zatrutej.

„Powietrze“ wtargnęło dopiero na Ruś w owym dla całej Europy fatalnym roku 1348 i od tej daty gościły zarazę wszystkie prowincje polskie lat kilkadziesiąt ogółem wziąwszy[5]. Długosz opisuje obszernie tę zarazę[6], o której grozie tradycja zapewne wśród ludu do jego czasów przetrwała. O towarzyszącym jej głodzie słychać również na Rusi, gdzie podjęto rozdawnictwo zboża z śpichlerzy kazimierzowskich[7]. I odtąd owe geminae furiae fames et pestis, nieszczęścia bliźniacze, głód i zaraza, z upodo-

  1. Rébouis, o. c., str. 39, 70 i n.
  2. Długosz podaje, że dopiero od 1472 r. zaczęto u nas nieść pomoc zapowietrzonym, sprowadzenie jednak lekarza dla walki z zarazą do Lwowa w r. 1467, datę tę posuwa wprzód.
  3. Wedle Giedroycia Fr., Mór w Polsce w wiekach ubiegłych, str. 4. Warszawa, 1899, najstarszy u nas Tractatus de regimine pestilentiali Jana z Olkusza pochodzi z r. 1464.
  4. Długosz, Historiae Poloniae libri XII ed. Przezdziecki, T. II, ks. (XI) str. 493; Al. Semkowicz, Krytyczny rozbiór dziejów polskich Jana Długosza, str. 309 podaje, że o pomorze tym wspomina kronika wołyńska podz. r. 6791 (1281), źródło zaś Długosza krytykowi jest nieznane.
  5. W zachodnich dzielnicach pojawiło się powietrze już poprzednio kilkakrotnie, Giedroyć, o. c., str. 32–8; L. Kubala, Szkice historyczne. S. II, wyd. II, Czarna śmierć, str. 166, przyjmuje, że czarna śmieć w r. 1348 po raz pierwszy wtargnęła do Polski i oblicza, że od r. 1348—1655 miała ją Polska przez 77 lat u siebie.
  6. Długosz, o. c., t. III (XII), str. 231–2.
  7. Zimorowicz, Leopolis Triplex czyli kronika miasta Lwowa, str. 66. Opera omnia ed. K. Heck, we Lwowie, 1899; Giedroyć, o. c., str. 42.