Strona:Klęski zaraz w dawnym Lwowie.pdf/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„chusty białe“ jednak w nierównie skąpszej liczbie są przekazywane z pokolenia w pokolenie, aniżeli owe tak licznie wymieniane jubki, szuby, katanki, mętliki, kabaty, letniczki, czamary i ferezje, t. j. odzież wierzchnia, o którą bardzo dbano.
W ścieśnione więc, błotne i bezdrzewne ulice, natłoczone mrocznemi kamienicami i pełnemi gnoju i zwierząt domowych zabudowaniami gospodarskiemi mieszczan, w zanieczyszczone wobec możności publicznego załatwiania różnych czynności fizjologicznych przejścia i zaułki, w ten duszny okręg, przepełniony wyziewami krypt kościelnych i cmentarzy, wilgocią piwnic i składów, w natłok ludzi, gdy wpełzły bakcyle zarazy, żer znajdowały obfity. Mór chwytał początkowo jednostki, jak gdyby dając znać tylko o sobie. W miarę zaś wzrastającej paniki, w miarę coraz częstszych ucieczek zamożniejszych ludzi, pojawiało się w mieście coraz więcej zabitych deskami, poznaczonych śmiertelnym znakiem domów; wzrost nasilenia zarazy objawiał się w zwiększającej się z dnia na dzień liczbie ofiar, cichły place i ulice, a jedynym objawem ruchu w mieście były korowody śmierci, podążające na pozamiejskie, prowizoryczne cmentarze.