Strona:Kirgiz (Zieliński).djvu/086

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


L





Luby!... patrz!... jak się niebo oświeca...
« Czy księżyc wschodzi?... » — « O! blask księżyca,
« Droga Demelo, nie takiej mocy...
« To pewnie błyszczy zorza północy. » —




O





Ogień — z wściekłością ciągle rosnącą,
Coraz się szerszem korytem leje. —
Bucha.... iskrami sypie.... szaleje....
I już trzy rzeki z boków się łączą,
I straszny pożar, w lewo i w prawo
Płomienną, długą, toczy się lawą. —
Zbudzony światłem, z poblizkich krzaków
By dzień powitać, leci rój ptaków....
Leci... na skrzydłach waży się — śpiewa....