o mnie“. Wiadomo więc, o czyj, o jaki szkielet chodzi. „Nie! Nie patrzeć jego oczami! Zapomnieć!“ To nie jest żaden argument: to jest kapitulacja i chowanie głowy w światopoglądowy piasek.
Wyłaniają się z kolei dwa pytania: czy jest to jedyny w naszym piśmiennictwie przykład podobnej dyskusji? Do jakiego dalekiego praźródła można by sprowadzić ujęcie, które ściągnęło na siebie uwagę znakomitego awangardowego poety?
Szkielet mój będzie miał w ręku sztandar ojczyzny mojej.
Szkielet mój w ręku będziesz miał, sztandar ojczyzny mojej.
Szkielet i sztandar to słowa nośne tych obydwu zwrotów poetyckich.
Omawiana dyskusja posiada pewien odległy analogon w fakcie poetyckim, jaki zaszedł między Stefanem Żeromskim a Juliuszem Słowackim. Mówię fakt, ponieważ trudno w tym przypadku mówić o bezpośredniej dyskusji. Każdy wie, że odpowiedni fragment Hymnu („Smutno mi, Boże...“) Słowackiego brzmi następująco:
Żem prawie nie znał rodzinnego domu,
Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi
Przy blaskach gromu...
Tymczasem Żeromski ów fragment podał inaczej jako motto czternastego tomiku swoich Dzienników, a także w jednym z listów do Oktawii Rodkiewiczowej[1]. Wyklucza to możliwość przypadkowej pomyłki:
... Żem nie znał prawie rodzinnego domu,
Żem jest jak pielgrzym, co się w nocy trudzi
Przy blaskach gromu...[2]
Komentator Dzienników Żeromskiego, Jerzy Kądziela, słusznie zaznacza: „wygląda to na umyślną zmianę Żeromskiego, nie spowodowaną niedokładnym przypomnieniem wiersza“.[3] Jaka jest prawdopodobna intencja artystyczna tej zmiany?