cierpień doznawał, które dla ciebie niewinnego przygotował.
Uradowany parobczak pobiegł do domu: w miesiąc już się ożenił. Gdy drużbowie tańcowali, wyszedł z izby na podwórzec: spojrzy w górę, aż nad chatą kręci się w powietrzu on zły czarownik. Wonczas dobył nowego noża, wymierzył weń, rzucił silnie i trafił w nogę.
Zleciał z powietrza czarownik, przybity nożem do ziemi. Stał przez noc całą pod oknem, musiał patrzeć na radość parobczaka i weselnej drużyny.
Nazajutrz znikł z przed chaty; lecz ludzie widzieli jak przelatał nad jeziorem o dwie stamtąd mile: a przed nim i za nim stado wron i kawek krakaniem swojem zwiastowały nieskończony polot złego czarownika.
Kiedy wicher kręci wkółko i suchym zamiata piaskiem, jest to taniec złego ducha. Zamykaj wszystkie wyględy[1] w chacie, bo złe[2] ci naruszy kości. A jeśliś odważniejszy i chcesz skarbu z zgubą duszy, weź nóż nowy, poświęcony