Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Rosinkiewicz - Inspektor Mruczek.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w zakładzie, czy też usunąć z pośród naszej dziatwy? Proszę, kto życzy sobie głosu w tej sprawie?
— Ja — ozwał się profesor historji, ten, który najlepiej wiedział, dlaczego Fryderyk był wielkim.
Otrzymawszy głos, przemówił:
— Moi państwo! Bardzo się cieszę, że pani przełożona tak jasno i bezstronnie postawiła sprawę Misi Zawiszanki. Dziewczynka ta, chociaż naogół pilna i pracowita, przecież stoi swą inteligencją znacznie niżej niż jej koleżanki i jest w klasie niejako osobnikiem niewłaściwym, nadprogramowym, osobnikiem w dodatku krnąbrnym i złośliwym — i dlatego stawiam wniosek, aby Misię Zawiszankę wydalić z naszej szkoły. Skończyłem.
Po profesorze historji zabrała głos pani od przyrody i także wyrzekała na upór Zawiszanki. Również i pani, co uczy francuskiego języka, wyrażała się bardzo niekorzystnie o Misi. Inne panie, które jeszcze przemawiały, spoglądając uważnie w oczy pani przełożonej, wyrażały się chwiejnie: niby to broniły Misi, ale uważały, że szkoła niewieleby na tem straciła, gdyby nie miała jej w swych murach.
Pod koniec dopiero zabrała głos panna Jadzia i niemal ze łzami w oczach zawołała:
— Wy, łaskawi państwo, nie znacie Misi Zawiszanki tak jak ja, co z nią od kilku lat mieszkam w jednym pokoju. Jestem głęboko przeświadczona, że Misia listu nie tknęła. Ona do takiej rzeczy nie jest zdolna. To najlepsza dziewczynka pod słońcem. A jej upór, czy krnąbrność nie są niczem innem jak tylko wrodzoną niezaradnością, nieśmiałością i nerwowością, która prędzej czy później ustąpi. W razie wydalenia ze szkoły dziewczynce tej stałaby się wielka krzywdy, której ja na własne sumienie brać nie mogę. To też oświadczam, że w razie uchwały wydalenia Zawiszanki ze szkoły, wydalicie mnie, państwo, razem z nią, gdyż ja jej nie opuszczę.
Nastała chwilowa cisza, gdyż pannę Jadzię wszyscy lubili, ona zaś mówiła gorąco, z zapałem i tak do serca, że i najtrwardszych powinna była szczerością i ciepłem rozbroić.
Ale na to przemówił znów profesor historji: