Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 7.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

polotna, lekka, chyża
z skalnych wybiegła ścian.

Wraz cieszy się i smuci — —
i piękny i nie wróci
okręcik ślicznych farb;
het tam, przez morskie wały
wiatr w żagiel dmie mu biały,
znów w fal go kryje karb.

Już zniknął. Próżno oczy
śledzą go na roztoczy —
nic tylko szafir wód;
pustynia — wiatr polata —
błękitny bezmiar świata
i poręcz brzeżnych wrót.

Tak kiedyś precz odemnie
w życia poleci ciemnie,
o dziecko, dusza twa — —
tak będzie odpływała
skrzydlata, czysta biała —
Bóg tylko szlak jej zna.

Lecz patrz! Jak głąb ta świeci
i wiatr co po niej leci
jak czysty z górskich wież!
Patrz! Jak w tej słońca ciszy