Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 7.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w niezgłębionej wieczności...
Jako dąb na skale
nurzy się w chmur pomroce: nurzę się w tej toni...
Czemuś wyszedł z Nicości?! Jaki duch Cię goni,
że stwarzasz światło, światy? Czyś nie był szczęśliwy
sam jeden?... Jakie ognia pożarły Cię fale,
żeś stworzył?...
Oto leży głazu zimna bryła —
opieram dłoń — zadrgała — — już z niej wyskoczyła
kamienna, marmurowa zjawa, dziwo wieków —
dźwignąłem — nieludzkiego coś, dla ludzkich skrzeków
strawę, dla ludzkich skomleń strawę... Bohaterze!
Wstań!
Podźwiga się postać i kształt na się bierze
i patrzy na mnie wzrokiem królewskim olbrzyma —
oto ją moja ręka jak za uzdę trzyma
rumaka — nie uciekniesz! Ale mą zaklęta
wolą, staniesz w marmuru zakowana pęta,
dziwo wieków na wieków dziwo wiekuiste!
Staną w marmurze oczy twe gromem siarczyste,
staną w marmurze usta twe pogardy pełne,
wkuję w marmur twej brody kędzierzawą wełnę,
poznasz prawo mej władzy. Przynoszący prawa —
niewolniku!...