Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 7.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

prości ludzie, ubodzy i mali,
ze zagrody wyszli polskich kmieci.

Tak samotrzeć Zawisza pozostał,
nie by dufał, aby wrogom sprostał,
bowiem wiedział, że niejest człek święty,
którym Pan Bóg posyła anioły,
ale znał się w rycerstwie poczęty
i czcił miecz swój, ogromny i goły.

Zląkł się Zygmunt i jego rycerze,
choć się każdy zwał życiem ofiarny,
wszystkich blady lęk za włosy bierze,
ale nie zląkł się Zawisza Czarny.

Ani mu to cnota, ni nadgroda,
ani mu się cześć za to należy;
nie znać lęku, jest dusza rycerzy —
to tak kwitnie, jak kwiat wśród ogroda,
gdy posiany, oplęt, podlewany —
to rzecz zwykła, nikt się nie cuduje...

Któż się dziwi, kogo Bóg werbuje,
że ten kroku nie dał przed pogany?...

Ach! Jak smutną jest duszy zaduma,
gdy nad głową nieszczęście łopota...