Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 7.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



Po trudzie.

O grodzie niezdobyty, grodzie kuty z ciosu
granitowych odłamów i marmurów bieli,
grodzie, przed którym dzierżą milczący anieli
straż od światowych wrzasków i ziemi chaosu;

o grodzie niezdobyty, otoczony lasem,
przez który z szumem bystre przelatują rzeki
i gdzie ciemne jezioro wśród leśnej zasieki
odzwierciedla jawory szmaragdowym pasem:

o jakże mi do ciebie tęskno! Jakże rzucić
chciałbym tę gorzką ziemię, rodzicielkę trudu,
jakżebym chciał do ciebie, rodzicielu cudu,
jakżebym chciał do ciebie pójść i już nie wrócić...

Po łokcie w trudzie moje urobiłem ręce,
zakasawszy rękawy, jak zdun przy warsztacie,
lub kowal w twardej kuźni, co w ognia poświacie
widzi w marzeniu słodkie swe lata dziecięce.