Ta strona została skorygowana.
Złote rano.
O złote, o bez ceny, o cudowne rano,
o łąko, malowana jasną dłonią słońca,
o wodo, pośród siwych głazów świetlejąca,
o chwilo, któraś nigdy nie była zrównaną!
Jako motyl prześliczny o rozwitej tęczy
olbrzymich lotnych skrzydeł w powietrznym błękicie:
ty, o ranku, wśród godzin tworzących me życie
lśnisz — — nakształt gwiazdy w ciemnej Giewontu przełęczy.
Blask traw i błysk wysmukłych ponad nią badyli,
fioletowych kistek przewiewne przędziwo
złocących o pierś wiatru pośmigłą i lśniwą;
świetlistość szklanych kropel rosy, co się pyli