Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 7.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

A czy niewiesz, ty, barania głowo,
co to wyzwać moc Janosikową?

A czy nie wiesz, ośle zatracony,
że on góry podnosi ramiony?
A czy nie wiesz, ty kpie z nad Dunaja,
że on ludzi rozbija, jak jaja?!

Spuścił głowę landwójt ledwo żywy —
konie w koczu potrząsały grzywy,
potrząsały grzywy z pod huzarów,
a łydkami dygotał huf parów;
austryackie wystraszone pany,
harcopami podpierały ściany.

Wstał z za stołu Janosik w czerwieni,
bo miał serdak czerwieniućki nowy
i na portkach sztof karmazynowy,
i wystąpił poprzodku do sieni,
a po za nim towarzysze jego
zbrojni, strojni, a oczyma żegą.

I pokłonił się Janosik pięknie,
na kolano lewe on przyklęknie.
Nie klękam ja tu przed cesarzową,
ale składam dank za moje słowo
i nawet was pocałuję w rękę,