Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 7.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

A Janosik podgrnął od lubości,
bo ile ich było w karczmie tam
krasnych dziewek, malowanych lic:
wszystkich serca wziął Janosik sam,
patrzał, płonął, o tłum niedbał nic,
aż nareszcie, gdy mu byli blizko,
rzekł w to mrowie, jak na pośmiewisko:
Powitania przyjmcie czestne słowo,
Austryacy, a na bok ten gniew,
ja wam waszych nie uwiodę dziew,
ja se będę tańczył z cesarzową.

Oniemieli, potem w głośny śmiech,
aż zajękło na strychu od ech,
a Janosik kazał podać pióro,
skrobnął nożem, zaczernił miksturą.

Najjaśniejsza cesarzowa pani —
tak do Wiednia pisał nieobdalno —
tańcują tu dziś twoi poddani
i my tutaj zaśli drogą halną,
do twojego niemieckiego kraju,
z popod Fatry, Matry, ku Dunaju,
od tatrzańskich dolin staroleśnych
het do twoich dziedzin białowieśnych,
ja, Janosik, Ilczyk i Baczyński,
polski szlachcic, wnuczek starościński.