Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



Uśmiecha mi się tajemnica...

Uśmiecha mi się tajemnica
i ciągnie k’sobie moje oczy — —
jest to głąb morza, blask księżyca,
cisza i pustka wielkich skał...

Uśmiecha mi się tajemnica,
wyciąga ku mnie ręce swoje,
rąk, białych ramion stali dwoje;
uśmiecha mi się w chłodnej zmroczy
w fioletowym, zimnym mroku,
abym tam wszedł, abym tam stał...

Uśmiecha mi się tajemnica,
płoną jej ku mnie złote oczy,
złotozielone, martwe, groźne,
żarłoczna smoka z pieczar głowa,
i jest wichr światów w tem jej oku...

Tam pójdę — w pomrok ten księżyca,
w ciemną, błyszczącą głąb otchłani,