Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zbawczem i naród z klęski otchłani dobędzie.
Zaraz mi więc gotujcie dar jaki wspaniały,
boć jeden z śród Argejów nie będę bez chwały!
Widzicie, że odpadło mnie, co mi należy«.
Rzekł mu na to Achilles, co w gon z wichrem bieży:
»Cny Atrydo, co skarbów najsroższe masz głody,
zkąd wielkich dusz Achaje wezmą ci nagrody?
Nigdzie bowiem niewidzim, by łupy leżały,
a co w miastach zdobyto, już poszło na działy.
Żądać od wojsk nie możesz, by nowy na wrogu
łup zdobywało — dziewczę oddaj teraz bogu,
a Achaje czterykroć nagrodząć, gdy wyda
zburzony grodziec Trojan do rąk nam Kronida«,
Potężny Agamemnon na to mu odpowie:
»Nie przejdziesz mi przez rozum, chocieś jak bogowie
dzielny Achillu, ani dam ci się przegadać!
Ty masz dar swój zachować, a ja mam postradać?
Wyzuć się z tego danku, który mi należy?
Lub mi hojny achajski lud inną odmierzy
nagrodę, jaka mojej dzielności przystoi,
albo ja sam ją wezmę ze zdobyczy twojej,
Ajaxa, czy Odyssa; porwę, a z pyszna się
mieć będzie, kogo sięgnę. Ale to przy czasie,
teraz nam ciemny statek trza na boskie morze
spuścić, wioślarzy wsadzić, hekatombę toże
zładować, zaczem piękna Chryzejda nań wsiędzie.