Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cztery orły! Cesarza przestraszym
jednym, gdy ku Rzeszy obróci szyję,
drugi strwoży sułtana na Carogrodzie,
trzeci we dzwony trwogi Moskwie zabije,
czwarty dumną tarcz szwedzkich królów przebodzie!
Wstaje chwała! Herburt — Sieniawski —
proch, pył! Na stu husarzy chłopów dziesiątki
tysięcy! Ja, syn króla, doznał niełaski?!
Ja — wykurzon z bram?! We szczątki
pójdą wasze zamki, o, dumne pany!
W proch, w pył... Runie Jana Kaźmierza
tron — — gunie, czuchy, sukmany
wkoło — z tatrzańskich wieża
podniesie się granitów — — lecz powódź krwi
obmyje jej fundament... Świat cały śpi
nie wiedząc — —

(wchodzą do szałasu).
TERESIA.

Cosi o powodzi gado —
słysałaś?

MARYNA.

A to ta blado
twarz!... Ten cłowiek sie mi śniwo!

TERESIA (przerażona).

Ten?!