Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
MARYNA.

A cos to? Targ?

SIENIAWSKI.

Maryś! O nic nie dbaj nic!
Mam ja zamek na Sieniawie,
jak krakowski Wawel prawie,
pod niebiosa strzelny gród!
Dyamentów, złota wbród!

MARYNA.

No to co?

SIENIAWSKI.

Ale mi trzeba
serca, coby biło z mojem.

MARYNA.

No, to co?

SIENIAWSKI.

Nad tym pokojem,
gdzie ja śpię, przez szyby szklane
otoczon, na obraz nieba
rozpięte modre jedwabie
w złote gwiazdy przetykane.