Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



Bogactwa płynie tok niezmierny...

...I wiecznie pustka i znów wkoło
milczenia nocny szept o niczem...
Na niebie gwiazdy — przed me czoło
duch z każdej gwiazdy z światłem schodzi,
każdy w odzieniu jest pątniczem,
przez wielką toń powietrzną brodzi.
Ze zgiętą głową w rękach obu
jakowyś ciężar każdy niesie —
jest to z innego słany globu
dar — z gwiazd tysięcy ponad światem,
i wszystko tu, w tym ciemnym lesie,
w mieniu gromadzi się bogatem.
Tak, jest majątek ten niezmierny,
dla mego dziecka to kolenda:
ból — człowiekowi zawsze wierny
i szczęścia wieczna dlań legenda.
Bo on, ten mały, już gdzieś oczy
w nieprzegarnionej gubi zmroczy
i już »daleko« czegoś szuka...