Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



List z Zakopanego.
(1906).

Moi kochani, piszę ten list do was zdala,
tu, gdzie taka jest teraz cisza i martwota,
że zda się słychać, jak się przez góry przewala
wał mgły — i dźwięk na lodach słonecznego złota.
Uciekłem tu od głupstwa ludzkiego i wrzawy
i od smutku tak smutnej dziś waszej Warszawy,
lecz myśl o niej pobiegła za mną, i gdy Ave
bije tu dzwon kościelny, zda mi się, że krwawe
krople za każdym dźwiękiem spadają na śniegi,
bo w każdym dzisiaj dzwonie biją ludzkie serca...
To dziwna, wiecie: życie religję uśmierca
i Bóg dziecięcy schodzi za myśli szeregi,
jak miesiąc za szeregi skał, z za których długo
błyszczy bladego światła rozpostartą smugą,
lecz coś zostaje w duszy, właśnie tak, jak owe
blade światło — i w niebo kiedy wzniesiesz głowę,
jednak, czy słońce płonie, czy się mleczna droga
wśród tysięcy gwiazd srebrzy: nad gwiazdą i słońcem