Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kiedyż mi, kiedy znowu zaszeleści
W koronach waszych halny wicher szumny
Lasy me, lasy?...

Rzeki srebrzyste! Jako wasze zdroje
Z niewyczerpanych nigdy krynic płyną:
Tak wiecznem źródłem żądz jest serce moje...
Lecz cóż i po was i po nich zostanie?
Ja wznoszę ogrom, by stał się ruiną,
Wy gnacie, aby zginąć w oceanie
Rzeki me, rzeki!...

Orle podniebny! Jak ciebie wokoło
Ciemnych obłoków otaczają fale:
Tak mnie sny smutne wieńczą młode czoło...
I drogę mamy podobną, choć różną,
Bo ty ku słońcu wciąż dążysz wytrwale,
Ja, człowiek, szczęścia szukam... obaj próżno
A jednak wiecznie.

Po pokoleniach idą pokolenia
Ze sobą walczyć, z losem wieść igrzyska;
Celem ich szczęście... ono rozpromienia
Mrok życia, widmom podobne Sahary,
Co zdala nęcą, a gdy spojrzysz z blizka,
Nikną, by znowu dalej stroić w czary
Przestrzeń przed tobą...