Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 6.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



W czerwcową noc.

Przyszedł do mnie duch ludzki z pochodnią nad głową
i tak rozpoczął mówić w słotną noc czerwcową:

DUCH LUDZKI.

Noc... ciche mgły... kędyż jest świat?
Czy w otchłań padł?
Pode mną morze mgieł na dole — —
waha się, chwieje — —
na dole nizko
dziw-uroczysko
czasem przednieje — —
tam — w dole...
O! Jak wysoko jestem! Na jakim w niebycie
wtopionym szczycie...
Hen — z dołu kędyś grają — ledwo grają wody —
wytężam ucho — łowię ich daleki szum — —
wokoło mgieł płynących senne korowody
i jakby gędźbą skrzypiec dźwięczy świata tum...