Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 5.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie rozerwiemy jej koszuli
na piersiach białych, jako kwiat,
nie rozerwiemy jej koszuli,
aż nas, jak ogień drwa, przytuli,
aż nam zamroczy cały świat...

Już my nie rzucim w echo śpiewki,
od której ze skał lecą skry — —

hej! stary baco! minął świat,
kajsi tak wszystko gna, jak mgły...

Grajże mi, graj, ty wędrujący
powietrzem grajku w noc miesięczną...
Kędyś jest? Czy cię cicho wiozą
mgły srebrne, tak, jak na wesele?
Czy cię wiatr niesie górą rwący,
jak pióro z orła, co szeleści,
lub jak bukową gałęź dźwięczną?
Czyliś przy jakim archaniele
kęsi siadł w turniach, jak w kościele,
i pod olbrzymich skrzydeł grozą
zamierzchłe brzęczysz Mu powieści?...

Ciemnosmreczyński stary las!
las ukochany, o las mój!
Tam rzeka, tocząc się przez głaz
jęczy i wyje i zawodzi — —