Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 5.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Słońce się na nich przesnuwa świetliste,
lub wiatr je w taniec zatacza okrętne,
lub o załomy strzępią się skaliste,

a płyną dziwnie ciche, obojętne,
na szafir szczytów, na zieloność hali
I na zwierciadła jezior patrząc smętne.

Płyną — świat życia widnieje im w dali
pełny uroczysk, przepaści, topieli;
tysiące jestestw podnosi się, wali,

rodzi się, kona, kwitnie i popieli,
a one płyną gdzieś precz dalej, dalej,
dalej i dalej — aż je błękit wcieli

i toną kędyś w niedościgłej fali...