Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 5.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

coś się w górę ponad nas wyniosła?
A na to im odszumiała jodła:
Niedługo mnie wodę pić ze źródła,
nie będę ja długo nad was kwietną...

Widzieli mnie liptowscy panowie,
wybrali mnie liptowscy mistrzowie.

Żupanowie siedli na stolicę.

Siekierami-ci mnie drwale zetną,
ukrzesają ze mnie szubienicę.






Szumnie radzą liptowscy panowie
w Mikułaszu, w mieście, na stolicy,
śród prastarych, wiekuistych borów,
jakoby im dostać Janosika,
Janosika, dobrego zbójnika,
co jest ludu słowackiego zdrowie.

Radzą pani, rozmaicie radzą:
jedni z chłopów chcą zrobić obławę,
ku straszliwej zbójnikowi hańbie
chcą go chwycić rodnemi rękoma;
drudzy króla chcą prosić o wojsko,