Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 5.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i są parodyą gorzką dawnej chwały
i mocy ognisk, co niegdyś gorzały.

Tak dały bogi i przyjąć to trzeba
z poddaniem...
Niech się więc innym uśmiechają nieba,
inni niech poją się oczekiwaniem
złotego jutra — — my mamy mogiłę
wspomnień i cierpieć zawsze świeżą siłę.

Wszystko skończone już pomiędzy nami
o życie!
Bądź zdrowe!... Żegnaj z pieśnią i kwiatami,
z szumem krwi młodej kipiącej w zachwycie,
a daj z dalekiej jeszcze patrzeć strony
na posąg boskiej piękności wcielony.

Oświeć go jasno jutrznio powstająca!
niech stoi
w całym przepychu, w całym blasku słońca — —
tam, u zamkniętych już życia podwoi,
niechaj się świeci jasnem światłem czoła
jak boski anioł wyklętym z kościoła.

Idźmy — z pamięcią i wiedzą, że może
przed nami
jest jeszcze mętów i goryczy morze,