Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 5.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wsłuchuję się w najlżejszy wiatru szmer przelotny,
tonę oczyma w każdem wód błękitnem drgnieniu,
a jeśli się tam czasem uczuwam samotny,
to, bo słucham, czy kto się nie ozwie w Milczeniu...

I gdybym się był zrodził przed trzydziestu wieki,
to wraz z tobą nad greckiem szafirowem morzem,
mówilibyśmy w gaju oliwnym, w czas spieki,
że wszystko, co Bóg stworzył, jest czystem i bożem.