Tam nic niema, prócz pustki, potęgi i dziczy,
Tam przestrzeń!... Tobie szturmem nie śmie napastniczy,
Poziomy grozić świat!...
Tam cisza... Tam milczenie zaległo olbrzymie,
Majestat martwych sfer;
Na wiecznej się oparło niemej, białej zimie
I duma... Śni o wielkim, wszechmocnym Olbrzymie,
Co dzierży świata ster.
Śni o Ruchu, co dźwignął te potworne skały
I mórz uczynił szum,
On, starzec niestrudzony, Olbrzym wiecznotrwały,
On, Bóg istnienia, świat co rozkołysał cały,
Epokom zrobił rum;
On, który stworzył życie i śmierć, czas osadził
U złotych słońca szprych;
On, który byty stworzył, a drugie wygładził,
On, Bóg świata, co gwiazdę o gwiazdę zawadził
I koła spętał ich;
O nim, tam, na wyżynie, tam, na śnieżnym szczycie
Milczenie ciche śni —
I rozpościera oczy po wielkim błękicie
I marzy — a u stóp mu, w dole, płynie życie,
Krew płynie, płyną łzy...