Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 4.djvu/242

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Odetchnąć i u twoich nóg
Modlić się, jak do gwiazd, do słońc!
Od wszystkich ziemskich wolny żądz,
Jak jasne światło ciebie czcić!...
Lecz ty się lękasz... Leśny bóg,
Ścigacz Nimf nagich, zwykły pić
Rozkosz z ich ciał, jak wino z czar,
Przeraża cię... Ty nie znasz, nie,
Tych nocy, gdym z tęsknoty marł
Nad ciemnem morzem śledząc cię...
Ty nie wiesz, jakem błądząc w zmrok,
Przed krzewem róż wstrzymywał krok
I oddech tłumiąc, ciebie z róż
Wschodzącej czekał... Nie znasz dni,
Gdym cię z słonecznych marzył zórz,
Ku piersiom spływającą mi...
I wyciągałem ręce w dal...
Szumiały morza, kwitnął krzew,
Świecił się złoty słońca krąg,
A z moich wyciągniętych rąk
Zbiegała w serce gorzka krew
Gorzką tęsknotę tlić i żal...
Nigdy więc, nigdy?... Próżny sen
I próżnom przebiegł cały świat?
Z niebieskich sfer ni z morskich den
Nie wyjdziesz?... Niech więc która z strzał
Zeusowych runie mnie na szmat