Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 4.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
III.

I smutny uśmiech zjawia się na twarzy,
Ten smutny uśmiech popatrzenia wstecz:
Co się kochało, co się śni i marzy,
To tak odchodzi, tak odbiega precz...

W te twoje cudne, cudne, cudne oczy
Nowych pokoleń będzie patrzał ciąg,
Wieczna jasności wśród życiowych zmroczy,
Wieczyste bóstwo dla błagalnych rąk.

A my — odeszli... Jeszcze odwracamy
Tęskniące oczy, jeszcze uśmiech ślem...
Bądź zdrowa! Żegnaj!... W kute z bronzu bramy
Wchodzimy cisi, spokojni — za dniem.