Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o długich silnych pazurach, zwiedzacz ślizgich od ciekącej wody turni wyniosłych i szczelin napowietrznych nad zawrotnemi przepaściami. Z kosodrzewiny i z górskiego karlego jałowca krzaków, lub niżej z pośród czerwonych jarzębin zrywał się dziki kohut, cietrzew, na ciężkich skrzydłach, a w przestrzeni kołysały się potężne jastrzębie, lub wartkie, trzepotliwe jastrząbki, a czasem zataczał ponad halą koła bijący owce orzeł skalny, lub prześmigał ponad nią szybki, gwałtowny sokół, w locie jaskółkę chwycić zdolny. Z pod Żółtej Turni gwizdały świstaki, między głazami żerujące, a czasem dał się słyszeć wysoko ze skał ostry, chrapliwy, pszkający gwizd kozicy, blizko zaś śród kamieni i traw biegały myszy i prześlizgiwały się żółtopłowa łasica, lub biały gronostaj. Metaliczne jesienne muchy o przejrzystych błonach krążyły z brzękiem i pozłociste, świecące chrząszcze suwały się w trawie powoli, po której szybko przemykały halne pająki o wysmukłych nogach. Ostrożny lis wystawiał niekiedy z gęstwiny ostrokończysty, szpiczastouchy łeb, lub żbik żółtooki albo kuna skalna popatrzyły ku szałasom z konarów smrekowych.
Niekiedy po zielonych trawiastych uboczach, co popod Magórę biegły, przechodził rozłogorogi jeleń, cień rosochaty wlekąc za sobą i spozierając w dół czarnozłotemi oczyma, lub tętniło po nich stado łań z cielętami.