Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Janosik król Tatr.pdf/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Może — odrzekł Gałajda.
Krzyś rozdziawił na niego oczy i poszli dalej.
Było już słońce wysoko na niebie, gdy się z lasu wysunęli.
Szli prosto ku Prybilinie nad rzeką Belą.
Spostrzegli za małym przylaskiem karczmę, do której wstąpili i tak się tam „wesoło“ zabawili..., że ich aresztowano i w więzieniu osadzono.
Oprzytomniawszy nazajutrz, popadli w taką rozpacz, że postanowili za wszelką cenę wydostać się z tego więzienia. A że Gałajda chłop był najsilniejszy, wziął się on do wyłamania okna zakratowanego. Podczas tej roboty tak mocno głową się o kraty żelazne uderzył, że upadł, zemdlał i skonał na miejscu. Towarzysze zaś jego Krzyś i Marduła przez wyłamane okno uciekli, zamierzając wrócić do Janosika.
Trzy tygodnie minęło, gdy Marduła i Krzyś powrócili na Olczę. Zabłądzili uciekłszy z Hradku, po lasach się błąkali, głodni i spragnieni.
Janosik tymczasem dowiedział się o tem całem zajściu i o śmierci Gałajdy od kogo innego.