Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Janosik król Tatr.pdf/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jom... Gwary pełno... Wszędy — gadajom... Jaby na ziemi leżał, piersiami przywar... Jaby na kolanach tam szedł... Ziemia cudowna... Świat...
Marduła jął płakać.
— Gadaj mi... Zielono... Trawa zielona... Otawa... Jak pokosisz... otawi sie... Owies siać... Pług... Jeździliśmy do jarmaku... Zboże kupować... Zarno... Dawno...
Łuk... Strzelajom?... Z łuków?... Niedźwiedź w gardło... Z proce w oko... Gęsie pierza na strzale... Ja umiał... Bez oko w mózg...
Gadaj... Kijaniom chusty prać... Peu, peu, peu, pac! pac!... Baby pierom... Pierujom?...
Biały rańtuch na niej... Kyrpocoski... Chustka jedwabna — — z odpustu... Gorset... He... Dziewczęta — — w polanie... Kiej kwiaty... Niebo — — tam... Turnie... Skały... Wysoki... Het...
Podniósł rękę nad głowę.
— Het... Wysoko... Słońce...
I runął na barłóg. Marduła poskoczył ku niemu. Starzec się rozśmiał i skonał.
Naówczas Marduła ukląkł nad nim, przeżegnał się i mówić począł:
— W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. Dziękujem Ci, Panie Boże, cok się bez portki Krzisiowe tu dostał i ze skroś tych portek ten stary człowiek śmiejący sie umarł. W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.