łach hakatyzmu niemieckiego Rosyanie, zwalczający myśli pojednania polsko-rosyjskiego, bracia po duchu hakatyści rosyjscy[1].
Dokąd to szczucie narodowościowe zaprowadzić może, tego wymownym dowodem jest następujący przykład: W mieście Ostrowie w Poznańskiem odbyło się posiedzenie lokalnej filii stowarzyszenia dla krzewienia niemczyzny. Pewien obywatel, który w tem posiedzeniu brał udział, szedł rano do domu i spotkał dwóch gimnazyastów, którzy szli spokojnie swoją drogą, ale rozmawiali po polsku. Naraz uderzył jegomość ten gimnazyastów kijem i zawołał: „Was Polaków (Pollacken) można bić, wy nie jesteście Prusakami, wobec was nie obowiązują żadne ustawy”! Człowiek ów działał widocznie pod suggestyonowanym wpływem mów, które słyszał i w ten sposób nie tylko u niego wyrobiło i wyrabia się przekonanie, że stoimy po za obrębem prawa i że naruszenie praw naszych uchodzi bezkarnie[2]. Wprawdzie jegomość ów otrzymał za to 4 tygodnie więzienia, z tem wszystkiem nienawiść do polskości wpada się w coraz szersze koła spokojnych obywateli bezkarnie za pomocą kłamstw i oszczerstw i nie dziw, że pod tą ustawiczną suggestyą większość dawniej nam przyjaznego społeczeństwa niemieckiego dopuszcza się gwałtów ustawodawczych. Podobnie kłamliwej i przewrotnej propagandy chyba trzeba szukać w wieku XVI, kiedy Luter, Fischart i Magdeburscy Centuryatorzy taką nienawiść do katolicyzmu w łonie niemieckiego narodu zaszczepili, że po dziś dzień nie ostygła, i takie tumany fałszu wzniecili, że po trzech wiekach większość niemiecka prawdy dostrzedz nie jest zdolna.
Wobec tego czyż dziwić się, że w reprezentacyi narodowej, t. j. sejmie pruskim, większość aż nadto jest pohopna do wszelkich antypolskich ustaw i uchwał, że na 433 coś członków zaledwie 128 posłów, t. j. centrum (95), wolnomyślne stronnictwo ludowe (14), Polacy (18), antypolskiej polityce są przeciwni? Reszta izby jest tak usposobiona, że, jak mówią, gdyby