Strona:Kazimierz Bukowski - Władysław St. Reymont. Próba charakterystyki.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dopatrzeć z łatwością analogji z Jankiem Muzykantem Sienkiewicza (Lorentowicz), to jednak szereg z rozmachem nakreślonych scen z życia prowincjonalnego teatru zapowiada już nieomylnie przyszłego malarza plastycznych i szeroko zakrojonych obrazów w pierwszej powieści Reymonta „Komedjantce“.
Zarówno „Franek”, jak wszystkie nowele, powstałe w gorączce pierwszego rozpędu, przypominały swoim rozmachem i pełnią wrażeń i opisów, a zwłaszcza bogactwem i różnorodnością typów, jakby urywki wielkich powieści. Nadmiar sił twórczych, prężących się w Reymoncie, rozsadzał wątłe ramy szkiców i obrazków i rozlewał się szeroko poza brzegi. Nadawało to jego utworom cechę surowych brył, rzucanych w niepohamowanej żywiołowości tworzenia. Stąd skłonność do tonów silnych, do przesady w efektach dramatycznych, do wyolbrzymiania uczuć i przejaskrawiania postaci. Życie, pulsujące w pierwszych utworach Reymonta z nadmierną wybujałością, wyrażało się gwałtownemi środkami ekspresji, — albo krzykiem, brutalnością i skrajnym realizmem albo ponurym i potwornie rozpacznym pesymizmem, lubującym się w efektach melodramatycznych („Spotkanie”, „Zawierucha”, „Sprawiedliwie”). To młody talent Reymonta, dążący do bezwzględnego wypowiedzenia się, doszukiwał się siebie samego. Burzyły się w nim nieposkromione żądze uplastyczniania wrażeń, ogarniania bogactwa spostrzeżeń w ramy jednolitej całości, ale nie mógł stworzyć harmonji w układzie poszczególnych części. Budził się w nim talent epika, który dążył do szerokiego tchu, do ujmowania zjawisk życia zbiorowego w jego istotnych elementach. Tworzył więc mocne, wyraziste epizody, mocował się z sobą samym, przedzierał się przez bujną swą naturę do konsolidacji swojej indywidualności.
Drogą do tej konsolidacji i świadomości twórczej