Strona:Kazimierz Brodziński - Wiesław czyli Obraz ludu nadwiślańskiego.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chodził do dworu, może już w tej chwili
Wraca z pomyślną wieścią dla Wiesława —
Chodźmy, matulo, bom bardzo ciekawa.

Bronisława.

O tę metrykę kłopocze się srodze.

Bronika.

Chodźmy już, chodźmy — zdybiemy go na drodze.

(Odchodzą).

(Muzyka zapowiada przyjście Haliny, która po chwili w towarzystwie matki, Jana i Wiesława, przypatrując się z upodobaniem okolicy, na górze się ukazuje).


SCENA II.
Halina.

Ah, jak tu miło! ah, jak tu radośnie,
Jak rzewno, słodko, jak tu serce rośnie!....
Cóż to za śliczne wzgórza, łąki, gaje,
Ten staw, ten strumyk, ptasząt liczne zgraje!...
Ta wioska w sadach, jaka okolica!
Ah, jak tu wszystko czaruje, zachwyca!
Jak to się wszystko w piękną całość składa, —
Żyć i umierać, jakżebym tu rada!!