Przejdź do zawartości

Strona:Karolina Szaniawska - Teatr dla dzieci.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Marysia.

Oj, co zbereźnik, to zbereźnik! zawdy go się głupstwa trzymają. (po chwili). Jest tu proszę panienki list — pachciarz dopiero co wrócił.

Zosia (z radością).

List od mamy! daj prędko! (bierze list).

Pawełek (cicho do Marysi).

A toć mnie związali nikiej cielę. Maryśka, ratuj!

Marysia (grożąc mu).

Dobrze ci tak — kiej powiedziałeś, żem świdrowata w oczach — dobrze ci, dobrze! (wychodzi, śmiejąc się).




SCENA XVI.
Amelka, Zosia, Felek, Konrad, Gustaw i Pawełek.
Zosia (otwiera list).

Ach, mój Boże! tak się stęskniłam! (do obecnych). Przepraszam — wolno przeczytać?

Gustaw.

Niech się pani nie krępuje. (n. s.). Zapomniała o całej biedzie, a gdyby tak teraz przyszli... (po chwili). E — nie, teraz nie ma strachu, ale gdy noc zapadnie, przyjdą na pewno.