Strona:Karolina Szaniawska - Ideał cioci Fruzi.djvu/1

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   28   —


IDEAŁ CIOCI FRUZI.
(Obrazek).

Ludka była ulibienicą cioci Fruzi, wybraną z pomiędzy siedmiorga rodzeństwa Bahozów, „siostrą jej duchową,“ jak panna Eufrozyna pompatycznie zwykła się wyrażać. Faktem jest, że przeznaczoną została do tej roli już w kołysce, od pierwszego tygodnia życia prawie.
Spojrzawszy uważnie na małą, ciocia zamyśliła się głęboko i rzekła, niby w natchnieniu proroczem:
— To będzie kobieta wielkiego serca i niepospolitego charakteru!
Chociaż trudno było, a nawet niepodobna, dopatrzyć się jakichkolwiek danych, usprawiedliwiających sąd o tyle stanowczy o ile przedwczesny, uie znalazł się w zebraniu dosyć licznem z powodu chrzcin małej, nikt, ktoby śmiał zapytać:
— Na czem pani dobrodziejka opiera tak pomyślną wróżbę?
Bez widocznego cienia przyszłych wysokich zalet, z garstką instynktów co najwyżej, osoba „wielkiego serca i niepospolitego charakteru“ leżała czerwona — niby jagódka i cała w potach od upału, w jakim na złość hygienie i zdrowemu rozsądkowi, bez powietrza niemal kazano jej dnie przepędzać.
Mlaskała językiem i, chociaż dokumentnie, przez hożą mamkę nakarmiona, żuła malutki paluszek.
Badacz opierający zdanie na wnioskach konkretnych, dopatrzył by się tu łacniej skłonności do łakomstwa, pesymista dojrzałby bez wątpienia chciwość; panna Eufrozyna jednak miała swój własny pogląd, lecz nie lubiła go wyjaśniać ani motywować.
Przywykła, by wierzono jej na słowo — i zawodu nie doznała.
Na ogólne zaufanie składało się dość przyczyn poważnych i decydujących:
Przedewszystkiem: ciocia Fruzia należała do kobiet niezwykłych. Za taką miała się sama, co w dziewięćdziesięciu na sto wypadków rozstrzyga kwestyę, działa suggestyjnie i wyklucza najlżejsze nawet wątpliwości. Jedni pociągają drugich. Tak też było tutaj.