Strona:Karolina Szaniawska - Dobrodziej mimo woli.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

powolne głodzenie się na śmierć z tęsknoty i nieukojonego smutku.
Hulaj przebywał także rozmaite chwile — złe, dobre i najgorsze; nie jest ulubieńcem losu, chociaż w warunkach obecnych takim się wydaje. Warunki obecne — nudna filisterska wegetacja i jego nawyknienia wielkopańskie — któżby śmiał równać jedno z drugiem!... Już imię samo świadczy: zdrobniałe Milusie, Fifinki, Azorki, Bijonsie, Perełki, Filutki — bombastyczne Trezory, Amory, Kastory — i Hulaj, królewskie imię psiego rodu — synonim siły oraz wolności bezkresnej. Gdy je wymówisz, nie skomli ci ono, lecz wieje wichrem, huraganem, burzą, wali rozpędem życia, harcuje wśród przestrzeni okiem niedosięgłych...
Hulaj przyszedł na świat w pałacu własnym, (nie jakiś tam parwenjusz pierwszy lepszy, lecz dziedzic — sukcesor prawy Jędzy i Bystrego) w budzie obszernej, wspaniałej, wysłanej świeżuteńkim sianem. Miał prócz pałacu, pola, łąki, miał lasy, park i ogród. Mógł je przebiegać od świtu do nocy, zasypiać pod drzewami lub w słońcu się pławić; był kochany i pieszczony. To warzyszył dwom chłopczykom, niemniej od niego swawolnym, a tak przyjacielskim, że traktowali go jak brata. Szaleli we trzech, niby rozhukane źrebce. Niczego do szczęścia im nie brakło. Nawet później, gdy niewiadomo po co, rzucili piękne pola, łąki, lasy, ogród i zamieszkali w paru ciasnych pokoikach, a pies w sieni przy drzwiach, nie było jeszcze źle. Dopiero gdy pan zaczął chodzić z taką, jak ta, twarzą, lub siedział skulony...
Wówczas i chłopcy pcsmutnieli, żywność stała się lichszą, skąpo wydzielaną — wreszcie on, Hulaj, przyjaciel wierny, towarzysz, stróż, obrońca, został wyrzucony z domu.