Strona:Karol Spitteler Imago.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Król kierowy zrobił bardzo chytrą minę i śmiał się wesoło, patrząc przed siebie.
— Ano, — odparł — ma on jak wszyscy pewne wady. Ale obok nich, jak sobie przynajmniej pochlebiam, posiada też pewne strony dodatnie. Ale pozwoli pan, że się przedstawię! — dodał — Jestem właśnie dyrektor Wyss!
Powiedział to tak mile, poprostu, z taką dozą ironji, że Wiktor, umiejący cenić delikatność uczuć, ogarnięty nagłą sympatją zerwał się i wyciągnął dłoń, którą Wyss uścisnął serdecznie i szczerze. Odrazu powstało wśród nich coś w rodzaju przyjacielskiego przymierza.
Gdy potem Wiktor wymienił swoje nazwisko, dyrektor Wyss zawołał radośnie:
— A, to pan! Otrzymaliśmy przez południem pański bilet. Ale żałujemy niewymownie, że bytność pańska jest dziś niemożliwą. Przykrem to jest zwłaszcza żonie mej, która miała przyjemność poznajomić się z panem w jakichś kąpielach morskich!
— Nie w kąpielach! — poprawił Wiktor. W pewnej górskiej miejscowości klimatycznej.
— Niestety dziś popołudniu nie możemy sobie zrobić tej przyjemności, gdyż właśnie odbywa się wycieczka chóru damskiego na więc. Wracam ze stacji. Mam jednak nadzieję, że