Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   53   —

— Głębokie mruczenie było mi odpowiedzią.
— Czy sam tu mieszkasz!
Mruczenie spadło o kilka tonów niżej.
— Czy jest tu więcej domów w pobliżu?
Mruczenie stało się teraz wprost strasznem; przypuszczam, że głos tego stworzenia sięgał do „contra C“. Potem wychyliło się ostrze włóczni i wysuwało się naprzód coraz to dalej, aż dosięgło prawie mej piersi.
— Wyjdź! — prosiłem w sposób bardzo uprzejmy.
Tymczasem mruczenie spadło jeszcze o małą tercyę do „contra A“, a ostrze broni godziło wprost w moje gardło. Moja cierpliwość się skończyła. Chwyciłem włócznię i pociągnąłem ku sobie. Zagadkowy mieszkaniec chałupy trzymał mocno swą broń, a że był słabszy odemnie, więc go z poza drzwi wywlokłem. Najprzód zjawiły się zarośla włosów z czarnym, błyszczącym nosem, potem dwie ręce tego samego koloru z szerokimi pazurami, następnie dziurawy wór, podobny do tych, w których węglarze nasi przechowują swój towar, potem dwa zatłuszczone futerały skórzane, równolegle obok siebie, a w końcu dwa przedmioty, których przeznaczenia niktby nie zdołał odgadnąć; ale ja najbystrzejszy z bystrych rozpoznałem w nich buty, które ongiś nosił zapewne rodyjski kolos.
Skoro ty1ko te buty przestąpiły próg, wyprostowała się istota, w nich tkwiąca, a równocześnie znalazło się także dla psa miejsce do pokazania się w całej swej postaci. I u niego uderzało przedewszystkiem owłosienie, urągające wszelkim porównaniom, czarny nos i dwoje oczu, a obie kreatury zdawały się bać mnie więcej niźli ja ich.
— Ktoś ty? — spytałem bardzo szorstko.
— Allo[1] — zamruczało coś, lecz był to przecież głos ludzki.
— Czem jesteś?

— Kymirdar[2].

  1. Kurdyjskie skrócenie imienia Allahverdi.
  2. Węglarz